sobota, 9 maja 2015

Rozdział pięćdziesiąty czwarty

- Ja... Ja chcę wyjechać - jęknęłam, ocierając mokre policzki - Mam już dość...
- Słońce, gdzie ty chcesz wyjechać? - spytał, odsuwając się ode mnie delikatnie
- Jak to gdzie. Z powrotem do Londynu - stwierdziłam, a chłopak westchnął cicho
- Nie wiem czy to dobry pomysł... Ale rób jak chcesz, przecież nie mogę ci zabronić, prawda? - pogłaskał mnie po ramieniu i na chwilę zamarł
- Co jest? - spytałam, ściągając brwi delikatnie
- Wiesz co... Mam taką propozycję... - zaczął
- Jaką?
- Mam taki niewielki dom, w Bournemouth. Nad morzem - powiedział - Może chciałabyś się tam wybrać? Odprężyłabyś się trochę, pomyślała w ciszy o tym wszystkim. Co ty na to? - spytał chłopak
Potarłam kark dłonią. W sumie to nie był taki głupi pomysł...
- Okay - rzuciłam - Ale jutro propozycja będzie nadal aktualna? Bo wiesz, mam trochę rzeczy do spakowania i muszę bilet na samolot załatwić... - zaczęłam wyliczać
- Dla ciebie zawsze - przerwał mi Max i pocałował w policzek - Chodź, dam ci klucze, dobra?
Skinęłam głową, po czym poszłam za chłopakiem do jego pokoju. Usiadłam na łóżku i patrzyłam jak przeszukuje szuflady. 
Po chwili z delikatnym uśmiechem wręczył mi klucze - Tylko mi tam nie narozrabiaj - przykazał
- Ma się rozumieć - powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi - Max... Dziękuję - powiedziałam, patrząc na przyjaciela
- Nie ma problemu - chłopak posłał mi ciepły uśmiech - Mam nadzieję, że wszystko sobie poukładasz na spokojnie.
- Ja też mam taką nadzieję - westchnęłam i nacisnęłam na klamkę - A, Max? - spojrzałam jeszcze raz na George'a
- Tak?
- Jakby hm... Jakby Nathan się pytał... Mógłbyś mu powiedzieć, że po prostu wróciłam do Anglii? - poprosiłam
- Oczywiście - chłopak uśmiechnął się do mnie - Jakbyś jeszcze potrzebowała pomocy, to mów - puścił mi oczko
- Dziękuję - szepnęłam, po czym opuściłam pomieszczenie
Poszłam od razu do swojej sypialni. Klucz schowałam do tylnej kieszeni jeansów. Włożyłam wszystkie ubrania do walizki. I tak wiedziałam, że Nathan nic nie zauważy. W końcu był zajęty tylko i wyłącznie swoją pracą, mnie miał gdzieś.
Położyłam się na łóżku, wsadziłam słuchawki do uszu, po czym puściłam Ed'a Sheerana "I'm a mess".
Zamknęłam oczy, wsłuchując się w każde słowo piosenkarza. Nie wiem jak długo tak leżałam. Godzinę? Nie, chyba trochę dłużej.
Nagle poczułam jak ktoś siada obok mnie i delikatnie wyjmuje jedną słuchawkę z mojego ucha.
Podniosłam się, po czym spojrzałam na tę osobę. Był to oczywiście Nathan.
- Odwołałem spotkanie - powiedział
- Wow, nie trzeba było się tak poświęcać - rzuciłam patrząc w sufit
- Melanie, przepraszam za to co powiedziałem i jak się zachowałem wobec ciebie. Naprawdę tego żałuję - powiedział
- Daruj sobie tę przemowę - wstałam z łóżka - Wiesz co Nathan? Ja mam już dość tego wszystkiego. - oznajmiłam - I chyba w naszym związku nadszedł czas, abyśmy zrobili sobie przerwę. - stwierdziłam
- Melanie, no coś ty? Żartujesz sobie, prawda? - brunet spojrzał na mnie
- Nigdy nie byłam bardziej poważna niż w tej chwili - powiedziałam szczerze, zabierając z biurka swojego laptopa
- Kochanie... Zwykle takie przerwy nie kończą się zbyt dobrze... - jęknął
- Aha. Czyli mam rozumieć, że nie chce ci się trochę wysilić i od razu wolałbyś to zakończyć, tak? - przeczesałam włosy palcami
- Nie o to mi chodziło Me...
- Już nic nie mów. - ucięłam, niedbale zamykając torbę z MacBookiem
Chłopak otworzył usta, ale sekundę później je zamknął, wyraźnie zrezygnowany. Nie zwracając na niego uwagi, wzięłam wszystkie swoje rzeczy i opuściłam pokój. 
Zostawiłam na chwilę walizki w holu, żeby pożegnać się z resztą. Nikt o nic nie pytał. Wszyscy wiedzieli, że między mną a Nathanem cudownie nie jest i prędzej czy później to by się tak skończyło. 
Po dwudziestu paru minutach siedziałam w taksówce, kierując się na lotnisko. Kierowca pomógł mi wypakować bagaże, które w sumie nie były bardzo ciężkie. Podziękowałam mu, zapłaciłam i poszłam kupić bilet na najbliższy samolot do Londynu. 
Lot niestety był dopiero za trzy godziny, więc usiadłam na nawet wygodnym krzesełku w poczekalni. Zamyślona wpatrywałam się w w miarę czystą podłogę, w której odbijał się kawałek pasa startowego.
- Melanie? - usłyszałam znajomy, kobiecy głos i zerwałam się na równe nogi
- O matko. Kat! Ty też do Londynu? - spojrzałam na dziewczynę zdziwiona, ale pozytywnie
- No, ja, ja! I tak, ja też - brunetka od razu zamknęła mnie w szczelnym uścisku
 Wtuliłam się w nią mocno. Brakowało mi jej, nawet nie miała pojęcia jak bardzo.
- Gdzie Nathana zgubiłaś? - spytała po chwili, a ja przygryzłam wargę - No nie - jęknęła - Znam to spojrzenie - potarła kark dłonią 
- Ta... - westchnęłam - Trochę się pokomplikowało - powiedziałam - Z resztą... Nie chcę teraz o tym rozmawiać - stwierdziłam, kładąc jej dłoń na ramieniu - Lepiej mów co ty tutaj robisz! - spojrzałam na przyjaciółkę wyczekująco 
- No wiesz... - dziewczyna posłała mi delikatny uśmiech - Znalazłam nową pracę... I tak jakoś wyszło, że się tu znalazłam w poszukiwaniu materiałów - wyszczerzyła się 
- Jejku, gratuluję! - pisnęłam - A tak z ciekawości, to gdzie pracujesz? - spytałam 
- Pracuję dla brytyjskiego Vogue - powiedziała z dumą, a mnie zatkało
Otworzyłam usta nieźle zaskoczona, patrząc na Kat - I czego nie zadzwoniłaś się pochwalić, co? - burknęłam po chwili 
- Oj, wiesz, że nie lubię się chwalić - puknęła mnie delikatnie w ramię, a ja zachichotałam. Cała Katherina. 
Przegadałyśmy cały lot. Wytłumaczyłam Kat o co poszło z Nathanem, a dziewczyna przyznała mi rację co do mojej reakcji.
W końcu, gdy dotarłyśmy do celu naszej podróży, musiałyśmy się rozstać, ponieważ przyjaciółka wynajmowała mieszkanie na drugim końcu miasta, jednak ustaliłyśmy, że spotkamy się najszybciej jak będzie to możliwe. 
W trochę lepszym nastroju pojechałam do mojego domu, aby trochę się ogarnąć. 



~
Witaaaaaaaaaaaam Wszyyyystkich po dość długiej przerwie! 
Mam nadzieję, że rozdział się Wam podobał i nie gniewacie się za zawieszenie bloga :c
Teraz będę się starała dodawać rozdziały co najmniej raz w miesiącu! 
Przy okazji chciałabym Was zaprosić na mojego nowego bloga, którego znajdziecie o TUTAJ :). 
Mam nadzieję, że się Wam spodoba i zostaniecie ze mną na dłużej! 
No to co? Do nexta kochani! 
Buuuuuuuuuuuziaczki! :*

czwartek, 19 lutego 2015

Zawieszenie

Hej Wszystkim!
Chciałam Was poinformować, że z powodu braku weny na dalsze rozwijanie tego bloga jestem zmuszona go zawiesić :c
Bardzo dziękuję za wszystkie wyświetlenia oraz bardzo motywujące komentarze. Bardzo dużo to wszystko dla mnie znaczy.
Jeśli tylko będziecie chciały/chcieli się ze mną skontaktować, zawsze możecie znaleźć mnie na Twitterze
Jeszcze raz dziękuję za ponad 300 000 wyświetleń oraz 500 komentarzy :)
Buziaczki,
Nika :)

niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział pięćdziesiąty trzeci

- W sumie... Wiesz, chciałabym posiedzieć z Nathanem - powiedziałam - Chyba, że to coś niezwykle ważnego... - westchnęłam
- Nie. Skąd. Rozumiem - szepnął i wyszedł z pokoju.
Później słyszałam tylko jak schodzi po schodach.
- Kurna. Jak on mnie wkurza... - syknął Nathan
- Ta... - westchnęłam i wzruszyłam ramionami
Mój chłopak objął mnie ramieniem - Obejrzymy coś ? - spytał
- Szczerze ? Nie mam ochoty... - jęknęłam, po czym położyłam się na łóżku i przeciągnęłam
- To co robimy ? - mruknął, trącając nosem moją szyję
- Mmm - mruknęłam - Nie mam pomysłu...
- Hm, może pójdziemy popływać ? - zaproponował, siadając na brzegu łóżka
- No nie wiem... W sumie to możemy... - wzruszyłam ramionami - Tylko pójdę się przebrać w strój kąpielowy - powiedziałam
- Może pomogę ? - chłopak posłał mi niewinny uśmieszek
- Kochanie, niestety na twoje nieszczęście potrafię się samodzielnie ubrać - wstałam i cmoknęłam bruneta w policzek
- Oj Słońce moje kochane... - jęknął
- Za parę minut będę z powrotem - przewróciłam oczami z uśmiechem, wzięłam dwuczęściowy strój po czym wyszłam z pomieszczenia, słysząc za sobą westchnięcie Nathana
Dziesięć minut później wróciłam do pokoju. Nath miał na sobie luźne, czerwone szorty.
- Mmm - chłopak uśmiechnął się szelmowsko na mój widok
Parsknęłam śmiechem. Podeszłam do bruneta i pocałowałam delikatnie. Odwzajemnił on szybko pocałunek, a jego dłonie zjechały na moje biodra. Przygryzłam delikatnie wargę, jeżdżąc opuszkami po jego torsie.
- Złap mnie jeśli potrafisz - szepnęłam chłopakowi w usta i zanim zdążył zareagować, ja zwiałam z pokoju
Zbiegłam migiem po schodach, przebiegłam przez salon, po czym wybiegłam na dwór. Nathan znalazł się w ogrodzie niewiele później ode mnie. Zaczęłam biec w stronę basenu, jednak chłopak złapał mnie mocno w talii i wziął na ręce.
- I co teraz ? - mruknął, po czym pocałował mnie delikatnie w obojczyk, coraz bardziej zbliżając się do basenu
- O nie ! - pisnęłam - Tylko nie to! - zarzuciłam mu ręce na szyję, jednocześnie mocniej się do niego przytulając
- Sorki kochanie - zachichotał - Trzeba było nie uciekać - powiedział i wskoczył ze mną do wody
Wydałam z siebie przeraźliwy pisk, ponieważ była lodowata w porównaniu do temperatury panującej na zewnątrz basenu. Nathan zaczął się śmiać, po czym mnie ochlapał.
- Głupek ! - zmarszczyłam nos
- Ale twój, kochanie - pocałował mnie delikatnie
- No pewnie, że mój - uśmiechnęłam się i wtuliłam w szyję chłopaka
- Hej młodzi ! - usłyszeliśmy roześmiane głosy Tomsey, Siveeshy i Maxa
Wszyscy byli przebrani w stroje kąpielowe. Tom i Kelsey byli w bardzo dobrym, wręcz wspaniałym humorze, co trochę mnie zdziwiło, ale oczywiście pozytywnie.
Wyszczerzyłam się na ich widok - Hej waaaam !
- Zimna ? - spytała Kelsey
- Nie pytaj, tylko wskakuj - zaśmiał się Tom, po czym wepchnął dziewczynę do wody
Ta jednak zdążyła złapać chłopaka za rękę, przez co brunet również wpadł do basenu.
Parsknęłam śmiechem i zostałam przez kogoś wciągnięta za kostkę pod wodę. Szybko wypłynęłam na powierzchnię, bo zachłysnęłam się wodą.
- Jezu, przepraszam - jęknął Max, po czym pomógł mi wyjść z wody
- Okay, nic... - przerwał mi kaszel - Nic się nie stało - odchrząknęłam
- Sorry - przeprosił mnie po raz drugi, łapiąc delikatnie za nadgarstek
- Mel, wszystko w porządku ? - spytał Nathan, wychodząc z basenu
- Tak, tak - powiedziałam szybko i odsunęłam się od Georgea
Mój brunet spojrzał dziwnie na Maxa. Nagle usłyszałam telefon Sykesa.
- Nath, ktoś do ciebie dzwoni - poinformowałam chłopaka
- Na prawdę ? - zdziwił się i zmarszczył czoło - Rzeczywiście. Zaraz przyjdę, okay?
- Pewnie - wzruszyłam ramionami, po czym usiadłam na brzegu basenu zanurzając nogi w wodzie
Max zajął miejsce obok mnie.
- Ej, co wy tak siedzicie? Wróćcie z powrotem do wody, a nie - zaśmiał się Tom
- Sorry, ale ja na razie mam dość - puściłam mu oczko
- Nie patrz tak na mnie! - parsknął śmiechem Max - Ja podtrzymuję Mel towarzystwa
- Okay, okay - Kelsey puściła mi oczko
- Ej, słuchać! - krzyknął Nathan, a wszyscy od razu na niego spojrzeli - Dzisiaj wieczorem mamy spotkanie ze Scooterem - zakomunikował, a mi zrobiło się trochę przykro
Zagryzłam mocno wargę i wstałam powoli. Max widział moją reakcję.
Przeprosiłam wszystkich, po czym poszłam do mojego pokoju. Zostawiłam trochę mokrych śladów na podłodze, ale jakoś mnie to nie obchodziło.
Otworzyłam drzwi balkonowe i zrobiłam parę głębszych wdechów. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju po cichu.
- Melanie, co jest? - spytał Nathan, idąc w moją stronę
- Nic - pokręciłam głową
- Jezu, przecież widzę - jęknął - Co znowu? Co ci nie pasuje? - burknął
- Słucham? Co znowu? Co mi nie pasuje?! Nathan! - podniosłam się gwałtownie, aż trochę zakręciło mi się w głowie - Obiecałeś mi, że dzisiaj spędzimy wieczór razem! - wyrzuciłam gwałtownie ręce
Chłopak zamarł na chwilę - Cholera...
- Zapomniałeś? Gratuluję - pokręciłam głową z dezaprobatą
- Słońce, przepraszam...
- Mam gdzieś twoje przeprosiny - warknęłam
- Może kiedy indziej? Obiecuję ci, spędzimy razem jakiś wieczór... - położył mi dłonie na ramionach
- Zostaw mnie - wyszarpnęłam się, po czym szybko przeszłam przez pokój, zabierając jakieś ubrania i zamknęłam za sobą drzwi od łazienki
Usiadłam na wiklinowym krześle, chowając twarz w dłonie. Mocno przygryzłam wargę, bo nie chciałam się rozpłakać. Zabolało mnie to, że Nathan zapomniał o naszym wyjściu i tak mnie potraktował.
W tamtym momencie pokazał mi, że jestem dla niego tylko zbędnym obciążeniem, kimś zupełnie niepotrzebnym. Nie chciałam, aby tak dłużej było. Miałam po prostu dość.
Okay, ja rozumiem, że to jego praca, ma wiele obowiązków. Ale to nie usprawiedliwia jego zachowania, które naprawdę nie było miłe. Po moich policzkach popłynęły łzy.
Powoli się uspokoiłam i przebrałam w normalne ubrania. Ktoś zapukał do drzwi łazienki.
- Zajęte - powiedziałam cicho
- Mel, otworzysz mi? - poprosił Max spokojnie
Westchnęłam głośno - Okay... - wstałam z krzesła i nacisnęłam klamkę
- Hej, nie płacz - szepnął, po czym otarł kciukami moje policzki
Bez zastanowienia wtuliłam się w niego. W końcu nie ma nic złego w tuleniu się do przyjaciela, prawda?
Objął mnie mocno i zaczął głaskać po plecach spokojnie.
- Spokojnie... Już... - szeptał mi do ucha
- Max... - odsunęłam się od niego
- Tak? - spojrzał na mnie




-----
Cześć WSZYSTKIM!
Chciałam Was ogrooooooooooomnie przeprosić na wstępie za to, że nie dodałam ani rozdziału, ani życzeń na święta i nowy roczek, ale moje konto Google+ (w tym bloggerowe) zostało zhakowane i nie mogłam się do niego nijak dostać. Dopiero dzisiaj to mi się udało, więc zaczęłam pisać, aby jak najszybciej dodać nowy rozdział.
Jeszcze raz strasznie Was przepraszam ;c Mam nadzieję, że mi wybaczycie :c
Co u Was? Macie może ferie? Jak po świętach? Były udane? No i oczywiście czy macie jakieś noworoczne postanowienia? :)



BUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUZIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKI :*
Mam nadzieję, że do nexta!

PS. Dziękuję Wam za życzonka zarówno świąteczne jak i noworoczne :)